czwartek, 24 maja 2012

Prolog.

             Wstając rano popatrzyłam w swoje lustrzane odbicie . Ta sama fryzura i ten sam jej kolor, pudrowe usta niebieskie oczy blada cera i szczupła sylwetka. Byłam zwyczajna, jak wszystkie moje koleżanki ale jednak nie pociągałam chłopaków tak jak one. Mam 17 lat i jednego chłopaka ''na koncie'' tak naprawdę nie wiem czy to był związek czy nie. To było 10 lat temu , miałam wtedy 7 lat. Justin... na samo jego imię uśmiech pojawił mi się na twarzy. Tak ten Justin , gwiazdor z milionami fanek kilkoma albumami na koncie i z tymi zabójczymi oczami. Poznaliśmy się dzięki naszym kochanym mamom . Były przyjaciółkami i umówiły nas do parku linowego. Na początku rozmowa się nie kleiła ale kiedy po zabawie w parku poszliśmy do mnie zapytałam czy chce zobaczyć moją kolekcje lalek Barbie , zgodził się i przez 2 godziny wysłuchiwał historii każdej z lalek. Później poszliśmy coś zjeść rozmawialiśmy o ulubionym jedzeniu i tak jakoś się zaprzyjaźniliśmy.  Po 3 latach jego mama miała problemy finansowe. Justin był uzdolniony wokalnie ale także grał na perkusji, pianinie i gitarze. A więc postanowił iść przed teatr  by jej pomóc. Najpierw chodził sam później mu towarzyszyłam grał pięknie a jego głos wprawiał mnie w drżenie nóg . W pamięć zapadło mi wykonanie piosenki With You nagrywałam go wtedy i razem wrzucaliśmy to do sieci ... Resztę chyba znacie Scooter , Usher jedna chwila i wszystko się zepsuło . Atlanta , Kontrakt , One Time i go straciłam ... Nigdy już się nie spotkaliśmy tzn. chciałam go odnaleźć jeździłam za nim po świecie wpadłam na niego 3 lata temu w jednym butiku Nowego Jorku nie poznał mnie wpatrywałam się przez dłuższą chwilę jak przymierza kolejne pary butów . Kupił wtedy niebieski Supry. To mi starczyło , by całkowicie się z nim pożegnać . nie Followałam go na Twitterze choć byłam od niego uzależniona. Nie chciałam rozdrapywać ran. I to się skończyło.
-Dobra , koniec tych wspomnień po znów oczy mi się pocą . - powiedziałam sama do siebie . Ubrałam fioletowy puszysty szlafrok i wyszłam ze swojego pokoju. Schodząc po schodach poczułam unosząca się woń smażonych naleśników. Zbiegłam po pozostałych schodach
-Cześć Mamo . - uśmiechnęłam się promiennie - Witajcie ciooty .!  - przywitałam się z braćmi, nieznośne bliźniaki .
-Dzień Dobry, Carly . - mama odwzajemniła mój uśmiech.
-Tata nie zejdzie .? - zapytał Chris
-Nie wiem. Wasz Ojciec, robi co chce nikt na niego nie wpłynie ... - w głosie mamy była wyraźna irytacja . Muszę z nią porozmawiać, od kilku dni w nocy słyszę jak się kłócą, nie chce by nasza rodzina rozpadła się jak moja przyjaźń ... Znów te wspomnienia.  Nie możemy się rozpaść, jak zniosą to chłopcy.? Mają 6 lat i są denerwujący jak diabli ale kocham ich w sumie rodzina to rodzina ...
*
Zjadłam szybko śniadanie i wróciłam do siebie. Z szafki nocnej wzięłam iPhona i weszłam na Twittera. Miałm kilka wiadomości ale nie odpisałam na nie. Przesiedziałam nad telefonem 2 godziny, później wzięłam prysznic stanęłam przed szafą wypchaną po brzegi ciuchami z sieciówek. Wybrałam szarą bokserkę , czarne spodenki i naszyjnik z sową . Później spięłam włosy w wysokiego kucyka, podmalowałam trochę oczy a usta przejechałam błyszczykiem. Mój codzienny monotonny strój gotowy. Usiadłam na łóżku i wpatrywałam się w ścinę. Moje interesujące zajęcie przerwała mi Chris Borwn czyli mój cudny dzwonek telefonu. Dzwoniła Miley.
-Hej skarbie . - przywitałam się z nią .
-Wyjeżdżaj z miasta bo Bieber przyjechał . - moje serce się zatrzymało . Chyba umarłam ... 
________________________________________________

No i oto dodałam Prolog. Mam nadzieję że to opowiadanie mi wyjdzie . ; )) Strasznie się męczyłam z tą notką bo pisałam do badziewie ze 3 godziny . *.* trolol . Dobra nie zanudzam Pa . #muchlove.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz